wtorek, 23 kwietnia 2013

I’m speechless.

 Nie bezpodstawnie nazwa mojego bloga to food&youth, 'food' to chyba wiadomo czemu, a słowo 'youth' to taka moja furtka do napisania czasami czegoś innego, niż to co zjadłam na śniadanie. Aktualnie jestem trochę chora, dzisiaj przeleżałam cały dzień w łóżku i najchętniej zostałabym w nim jeszcze na długo.
Za 54 dni jadę nad morze, naprawdę się cieszę, ale jak oblicze sobie że zostało mi 29 dni w szkole na napisanie miliona sprawdzianów i poprawienie ocen to mam ochotę zakopać się pod ziemię. Za 54 dni będę musiała ujawnić się na plaży, co też nie jest zbyt wesołą nowiną, ale tak jak i w przypadku nauki nie mam siły, chęci ani motywacji na jakiekolwiek zmiany...









4 komentarze:

  1. Co prawda nie przepadam za morzem, zakochałam się w Tatrach - ale zazdroszczę, bo tak dawno nie miałam porządnego urlopu... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mieszkam prawie w górach, np. do Zakopanego mam jakieś 1.5h drogi, więc większą atrakcją dla mnie jest morze ;P

      Usuń
  2. Ale masz dobrze z tym wyjazdem:)

    OdpowiedzUsuń